W dramatycznych sytuacjach, podczas życiowych kryzysów, często pytamy: Czy Bóg jest sprawiedliwy? Gdzie sprawiedliwość, gdy dotyka mnie niesłuszna obelga, gdy ktoś wprowadził mnie w pułapkę? Gdzie sprawiedliwość, gdzie Bóg, gdy mimo oczywistości sprawy to ja pozostanę ofiarą, a mój oprawca okaże się „niewinny”?

To dramatyczne pytanie zyskuje w dzisiejszej Liturgii Słowa przedziwną odpowiedź. Najpierw Księga Mądrości (PIERWSZE CZYTANIE) rysuje obraz Sprawiedliwego. Stoi po stronie ofiar, nie sędziów. Jest niewygodny, staje się znakiem sprzeciwu. Mówi o sobie wprost, że jest ukochanym dzieckiem Boga. Z tych dwóch powodów jest prześladowany. Ale odpowiada nie agresją, lecz łagodnością i cierpliwością. Trudno o taką sprawiedliwość, prawda? To przecież nierealne.

Owszem, niemal niemożliwe. Z jednym wyjątkiem ( EWANGELIA). Takim sprawiedliwym z Księgi Mądrości okazał się Jezus. Bóg. Pierwszy sprawiedliwy

Jutro Niedziela; Ks. Przemysław Śliwiński, Ks. Marcin Kowalski