We wszystkich czytaniach napotykamy perspektywę walki, bitwy, zmagania. Jeremiasz zostaje uwięziony w czasie oblężenia Jerozolimy (PIERWSZE CZYTANIE), autor Listu do Hebrajczyków apeluje o wytrwałość w życiu, porównując je do zmagań podczas zawodów sportowych (DRUGIE CZYTANIE), a Jezus operuje dwoma słowami, pomiędzy którymi sytuują się wojny: pokój i rozłam (EWANGELIA).

Mogą przerażać słowa Jezusa, gdy mówi: Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Powinny przerażać, gdyby to On był sprawcą rozłamu. Nie jest, podobnie jak Jeremiasz nie jest sprawcą wojny, której nadejście – i porażkę w niej Izraela – prorokuje.

Jeremiasz tylko dlatego o mało nie stracił życia, że zapowiadał – zgodnie z poleceniem Boga – klęskę Izraela. A to obniżało morale żołnierzy i odbierało nadzieję mieszkańcom. Klęska nastąpiła: nie dlatego, że morale żołnierzy stało się niskie, ale dlatego, że siły przeciwnika były wielkie, a Izrael od lat trwał w letargu dobrobytu. Słowo Boga, miłośnika pokoju, może nieść rozłam, jeśli zabrakło czujności.

Jutro Niedziela; Ks. Przemysław Śliwiński, Ks. Marcin Kowalski