Liturgia Słowa przeprowadza nas dzisiaj przez cierpienie. Skupiamy się najpierw na Hiobie – bohaterze starotestamentalnego dramatu, „ofierze” literackiego zakładu między Bogiem i szatanem. Stracił wszystko: Dom, rodzinę, posiadłości, a w końcu także i zdrowie (PIERWSZE CZYTANIE). Potem widzimy krótko opisane cierpienie teściowej Piotra. Kadr się rozszerza: Widzimy wielu chorych, cierpiących na choroby duchowe i fizyczne (EWANGELIA).
Droga przez cierpienie prowadzi też w głąb. Wybrzmiewa z niego pytanie: Dlaczego? Kto zawinił? Czy to dla mnie kara? Czy to Bóg karze mnie za mój grzech? Ewangelia wprowadza jeszcze inne dramatyczne pytanie: Dlaczego tylko niektórzy dostępują uzdrowienia? Dlaczego nie wszyscy mogą wyśpiewać słowa psalmu: On leczy złamanych na duchu i przewiązuje ich rany… (PSALM).
Jezus pokazuje inną drogę uzdrowienia niż ta, której oczekują od Boga chorzy i cierpiący. Wziął na siebie nasze słabości i nosił nasze choroby. Stał się nadzieją. Nie poznał jej Hiob, lecz poznał już Paweł. To dlatego Hiob wypowiada słowa skargi, a u Pawła brzmią słowa spokoju i nadziei (DRUGIE CZYTANIE).
Jutro Niedziela; Ks. Przemysław Śliwiński, Ks. Marcin Kowalski