Niebo to dom. Dom Jezusa. W ostatnich słowach Jezusa do uczniów, tuż przed tym, jak został wzięty do Nieba, najczęściej powtarza się słowo: Ojciec (PIERWSZE CZYTANIE). Bo dom to nie tylko miejsce – a tak często próbujemy sobie wizualizować Niebo. To przede wszystkim bliskość bliskich.
Ale mało tego, że Jezus wrócił do Domu Ojca, że Ten posadził Go po swojej prawicy. Uczynił Go też głową dla Kościoła (DRUGIE CZYTANIE), tworząc nową bliskość i nową więź – tym razem z nami.
Jezus wstąpił do nieba. Zostawił za sobą otwarte drzwi i zapewnienie, że to również nasz Dom. My pozostajemy jeszcze na ziemi, tęskniący za Panem, tęskniący za Domem, z zadaniem mądrego oczekiwania oraz głoszeniem aż po krańce ziemi, że Niebo to dom, dla wszystkich.
Jutro Niedziela; Ks. Przemysław Śliwiński, Ks. Marcin Kowalski
„Każdy, kto miłuje, narodził się z Boga” – ten cytat św. Jana często uzasadnia pewien stereotyp, że każda forma miłości w Bogu ma swój początek. Tymczasem św. Jan pisze te słowa po grecku, a greka precyzyjnie rozróżnia rodzaje miłości. W tym wypadku używa słowa „agape”, czyli czystą i bezinteresowną, jaką się obdarza zarówno Boga, jak i ludzi. Jest to zupełnie inny rodzaj miłości niż namiętność albo przyjaźń (DRUGIE CZYTANIE). To miłość, której uczy Jezus, zalecając miłość aż po krzyż, aż po umiłowanie wrogów.
Liturgia Słowa uczy nas dziś, że miłość na ludzką miarę i miłość od Boga – to dwie różne miłości. Można kochać miłością, która nic z Bogiem nie ma wspólnego. Można uczyć się miłości od Boga, rodzić się z Boga, przekształcając każdą ludzką więź na „miłowanie”. Dzięki tej recepcie św. Piotr, otwarty na Boże znaki, dostrzegł w domu Korneliusza działanie Boga, które nauczyło go innego przewodzenia rodzącemu się Kościołowi, otwartego na pogan (PIERWSZE CZYTANIE).
Tylko taka miłość, pochodząca wprost od Boga, ma szansę przetrwać i będzie dowodem narodzenia się z Boga (EWANGELIA). Człowiek miłości „agape” nie wymyśli.
Jutro Niedziela; Ks. Przemysław Śliwiński, Ks. Marcin Kowalski
Władzę dostaje się nie po to, żeby z niej korzystać dla własnych uciech i komfortu życia, ale po to, aby służyć innym. Dobry wódz rezygnuje z siebie, swoich potrzeb i oddaje się na służbę aż po śmierć, aż do końca, zawsze przy swoim stadzie (EWANGELIA).
Prawdziwy wódz, głowa rodziny, menadżer, kierownik, któremu została powierzona władza, bierze odpowiedzialność za tych, których mu powierzono. Dobry Pasterz, to nie najemnik, który widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka.
Zarządzanie to odpowiedzialność, a nie korzystanie z przywilejów nadanych funkcją.
Dobry przywódca potrafi poprowadzić swój naród w imię dobrych wartości, w stronę wolności i lepszego życia dla każdego obywatela. Dobry kierownik zna doskonale każdego członka swojego zespołu, zna jego potrzeby i zrobi wszystko, aby każdy czuł się doceniony, znał swoją wartość. Dobry ojciec, głowa rodziny, zawsze chroni swoje dzieci przed złem i niesprawiedliwością.
Jezus uczy, jak być prawdziwym przywódcą. Jak być dobrym pasterzem.
Jutro Niedziela; Ks. Przemysław Śliwiński, Ks. Marcin Kowalski
Co to znaczy trwać?
Dziś Jan wyjaśnia, że trwać w Bogu, to znaczy przede wszystkim trwać w Słowie i Ewangelii Jezusa, zanurzyć się w niej, przebywać tam stale, nie na chwilę. Słowo może stać się naszą życiową przystanią i oparciem, prawdziwym domem. Słowo, które nam dał nasz Ojciec, jest dla nas życiem, dzięki Niemu możemy się rozwijać, wzrastać i w końcu owocować – przynosić dobro.
W dzisiejszych czytaniach aż dwa razy jesteśmy zapewniani, że jeśli tylko będą w nas słowa naszego Ojca, jeśli będziemy zachowywać Jego przykazania i czynić to, co się Jemu podoba, wtedy otrzymamy wszystko, o cokolwiek poprosimy.
Do pełni naszego szczęścia – zbawienia potrzebna jest zatem wiara w to, że mamy Ojca, który zawsze jest blisko, jest z nami, trwa w nas, oraz miłość, pokazująca, że my także trwamy w Nim, że jesteśmy przez Niego (przez Jego Słowo) kształtowani, wzrastamy, działamy i wydajemy plony.
Cóż więc może nam zagrażać, jeśli wiemy, że jesteśmy uczniami, dziećmi, latoroślami i dziedzicami najlepszego Ojca?
Jutro Niedziela; Ks. Przemysław Śliwiński, Ks. Marcin Kowalski
Jednym z wymiarów zmartwychwstania jest zaskoczenie. Zaskoczeni tym, że grób jest pusty, uczniowie idący do Emaus rozpoznali Pana dopiero przy łamaniu chleba, mimo że był z nimi od dobrych paru godzin. Gdy opowiedzieli o tym uczniom, Jezus nagle znów się pojawił. Jeśli ktoś w tamtym gronie wciąż myślałby, że to może duch, Jezus kazał dotknąć swojego ciała i kości. Tak, ten, który zginął na krzyżu kilka dni wcześniej, staje przed nimi żywy (EWANGELIA).
O tym, że żyje ten, który umarł, opowiada św. Piotr bezpośrednim sprawcom. Co zaskakujące, nie mówi im: przegraliście, bo ten, którego zabiliście, żyje. Zachęca ich do pokuty i nawrócenia, bo sam przeszedł tę drogę, gdyż on sam przecież zdradził Jezusa (PIERWSZE CZYTANIE).
Ponieważ jeśliby ktoś zgrzeszył, mamy rzecznika wobec Ojca, Jezusa Chrystusa – pisze św. Jan. Zaskakująca prawda o miłosierdziu Bożym: Jezus odbył już karę za zło popełnione przez ludzi, stał się ofiarą przebłagalną, zostaliśmy ułaskawieni (DRUGIE CZYTANIE).
Jutro Niedziela; Ks. Przemysław Śliwiński, Ks. Marcin Kowalski