Czytanie i Ewangelia mówią o trądzie: Księga Kapłańska zamyka chorego w getcie, Jezus go z niego wyprowadza. Cudowne uzdrowienie człowieka, którego największym chyba cierpieniem nie była sama choroba, ale fakt, że musiał w niej żyć odizolowany.
Tyle że od 1980 r. trąd jest niemal w stu procentach uleczalny. Po co nam Mesjasz, który przypomina w działaniu tabletki? Ostatecznie tabletki są wygodniejsze, nie stawiają tak wielu wymagań. W ten sposób Jezus przegrywa w starciu nie tylko ze współczesną medycyną, lecz może także z równie błyskotliwymi uzdrowicielami.
Dzisiejsza Liturgia broni się jednak doskonale. Trąd to nie tylko choroba w wymiarze fizycznym. Posiadał on swoją teologię – była znakiem Bożego przekleństwa. Miał też swoją ideologię: trędowatego, skażonego należy izolować. Najciekawsze jest właśnie to, jak z dawnym przekonaniem o Bożym przekleństwie i ideologią getta radzi sobie Jezus. Wchodzi do getta i staje się trędowatym.
Jutro Niedziela; Ks. Przemysław Śliwiński, Ks. Marcin Kowalski
Liturgia Słowa przeprowadza nas dzisiaj przez cierpienie. Skupiamy się najpierw na Hiobie – bohaterze starotestamentalnego dramatu, „ofierze” literackiego zakładu między Bogiem i szatanem. Stracił wszystko: Dom, rodzinę, posiadłości, a w końcu także i zdrowie (PIERWSZE CZYTANIE). Potem widzimy krótko opisane cierpienie teściowej Piotra. Kadr się rozszerza: Widzimy wielu chorych, cierpiących na choroby duchowe i fizyczne (EWANGELIA).
Droga przez cierpienie prowadzi też w głąb. Wybrzmiewa z niego pytanie: Dlaczego? Kto zawinił? Czy to dla mnie kara? Czy to Bóg karze mnie za mój grzech? Ewangelia wprowadza jeszcze inne dramatyczne pytanie: Dlaczego tylko niektórzy dostępują uzdrowienia? Dlaczego nie wszyscy mogą wyśpiewać słowa psalmu: On leczy złamanych na duchu i przewiązuje ich rany… (PSALM).
Jezus pokazuje inną drogę uzdrowienia niż ta, której oczekują od Boga chorzy i cierpiący. Wziął na siebie nasze słabości i nosił nasze choroby. Stał się nadzieją. Nie poznał jej Hiob, lecz poznał już Paweł. To dlatego Hiob wypowiada słowa skargi, a u Pawła brzmią słowa spokoju i nadziei (DRUGIE CZYTANIE).
Jutro Niedziela; Ks. Przemysław Śliwiński, Ks. Marcin Kowalski
Liturgia Słowa przeprowadza nas przez przeciwieństwa. Jonasz, nawracając Niniwę, tylko z pozoru głosi słowo Pana. W rzeczywistości poznajemy proroka, który zwleka z przyjęciem Bożego wezwania i głoszeniem tego, co Bóg chce (PIERWSZE CZYTANIE). Zupełnie inaczej apostołowie: idą za wezwaniem Jezusa natychmiast (EWANGELIA).
Ale jeszcze bardziej fascynuje koncepcja czasu, jaką spotykamy w czytaniach. Nie chodzi o czas odliczany przez zegarki, chronos, lecz zupełnie inny czas, kairos. I św. Paweł (DRUGIE CZYTANIE), i Jezus mówią, że czas się zapełnił łaską, grzech z tej pełni nie skorzystać.
Trzeba działać natychmiast. Natychmiast odpowiedzieć na Boże wezwanie, nie ma czasu do stracenia. Zwlekanie to strata – nie tylko czasu.
Jutro Niedziela; Ks. Przemysław Śliwiński, Ks. Marcin Kowalski
Człowiek na dwa sposoby chce poznawać Boga. Pierwszy to praktyki magiczne, strach przed Niepoznawalnym, składanie ofiar dla „udobruchania” sobie Tego (tych), od którego wszystko zależy. Drugi sposób zaproponował Izraelowi sam Bóg. Była to rewolucja: Bóg zaczął mówić. Pierwsze słowo dekalogu? Słuchaj…
Dzisiejsza Liturgia Słowa przypomina nam o tej niedostrzeganej przez nas wskutek naszej rutyny w wierze rewolucji. Służyło jej powołanie proroków (PIERWSZE CZYTANIE). A miejsc w Biblii, w których Bóg wzywa do słuchania, jak w PSALMIE, jest niezliczona ilość.
Kiedy Jezus przemówił w synagodze w Kafarnaum, pokazał nie tylko pełnię proroctwa. Przede wszystkim udowodnił skuteczność słowa Boga. Nie pozostawia ono wątpliwości, Kim jest ten, od kogo pochodzi, a co więcej – ma moc, władzę, skuteczność.
Nie wracajmy do sposobu wierzeń pogan. Odnajdujmy proroków, szukajmy słów od Boga. I słuchajmy.
Jutro Niedziela; Ks. Przemysław Śliwiński, Ks. Marcin Kowalski
Trzy najczęstsze słowa dzisiejszej Liturgii Słowa wskazują na osoby: Pana, Samuela i Helego. Są jeszcze inni, Jan Chrzciciel, Andrzej. Ale spod tych różnych imion (...) przebija się inne słowo, inna idea, ukryta nie tyle w słowach, ile postawach.
Samuel – sługa, który słucha, psalmista – wdzięczny Bogu za to, że mu otworzył uszy. Dwaj uczniowie, wśród nich Andrzej, usłyszeli swojego mistrza kierującego wobec Jezusa określenie Oto baranek Boży. Wspólna postawa: sługa, który słucha
Nie bez znaczenia jest to, że tam, gdzie psalmista mówi: aleś mi otworzył ucho, cytujący go autor Listu do Hebrajczyków napisał: aleś mi utworzył ciało. To św. Paweł podkreśla godność ludzkiego ciała.
Tajemnica powołania tkwi w słuchaniu.
Jutro Niedziela; Ks. Przemysław Śliwiński, Ks. Marcin Kowalski